KDE jest jednym z najbardziej liczących się środowisk
graficznych stosowanych w systemach
operacyjnych GNU/Linux i zarazem najbardziej efektownym. To właśnie wszelkiego
rodzaju „wodotryski” zachęciły mnie jako młodego użytkownika komputera do rozpoczęcia
swojej przygody z pingwinkiem, gdyż wtedy liczyła się dla mnie bardziej forma,
niż treść. Niestety pomimo umiarkowanie szybkiego działania na moim głównym
blaszaku, nie byłem w stanie używać go na swoim służbowym laptopie ze względu
na ogromną zasobożerność zwłaszcza od wersji oznaczonej numerkiem 4, która
skutecznie mnie odstraszyła. Ostatecznie zmieniłem środowisko na nieco
szybszego Cinnamona i używałem go z powodzeniem na każdym sprzęcie, na jakim pracowałem.
Elegancja i prostota.
Po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii zadecydowałem, że
może warto byłoby bliżej przyjrzeć się efektom pracy zespołu odpowiedzialnego
za projekt KDE. Włączyłem maszynę wirtualną i po zalogowaniu się moja szczęka
niemal opadła na podłogę. Zobaczyłem środowisko o jakim marzyłem nawet nie
zdając sobie z tego sprawy. To, czego dokonali programiści przerosło moje
oczekiwania. Motyw idealnie odpowiada moim wzorcom estetycznym, a całość działa
niesamowicie szybko.
Zużycie ramu spadło niemal o połowę, procesor zachowuje się
w miarę przyzwoicie. Nie zapominajmy jednak, że nie jest to jeszcze wersja
stabilna. Ponadto znacznie poprawiono sposób zarządzania widgetami.
Bugi
W ciągu kilku godzin testowania dosłownie raz musiałem restartować x session z powodów bliżej mi nieznanych. Kilkukrotnie
doświadczyłem również pomniejszych bugów w wyświetlaniu grafiki. Poza tymi małymi
incydentami wszystko działało jak należy.
Werdykt(?)
Nie jestem w stanie wydać jednoznacznej oceny po zaledwie dwóch
dobach testowania, jednak moje wstępne odczucia są bardzo pozytywne. KDE w
wersji piątej możecie bez problemu pobrać na Ubuntu i pochodne oraz Archa (znajduje
się w standardowych repozytoriach). Zapraszam do testów i zgłaszania bugów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz