czwartek, 7 sierpnia 2014

Zorin OS 9 – Windowsowo i stabilnie.

Wśród wielu dystrybucji linuksowych z pewnością nie brakuje takich, których twórcy za główny cel obrali sobie osoby pragnące rozpocząć swoją przygodę z pingwinkiem, jednak obawiające się  jego „egzotyczności”. Z myślą o nich powstał Zorin OS.

Znaczna grupa ludzi nie lubi zmian, zwłaszcza jeśli chodzi o nowe technologie – doskonale mogliśmy to zauważyć na przykładzie Windows 8 i 8.1, gdzie zastosowanie Modern UI w komputerach wyposażonych w tradycyjną myszkę i klawiaturę okazało się kompletną porażką, co moim zdaniem nie powinno nikogo dziwić. Nie zrozumcie mnie źle – wszystkie pozostałe elementy tego systemu zostały bardzo dobrze przemyślane i zoptymalizowane. Tylko to GUI...

Zorin został zaprojektowany w taki sposób aby każdy, bez względu z jakiego systemu korzystał poprzednio poczuł się jak w domu. Do wyboru mamy od trzech (darmowa wersja Core) do sześciu (wersja płatna) konfiguracji pulpitu. Wszystko to możemy uzyskać dzięki autorskiemu środowisku nazwanym przez twórców Zorin Desktop environment, które do pewnego stopnia stara się naśladować inne środowiska graficzne. Poniżej przedstawiam zrzuty przedstawiające poszczególne pulpity*:
Windows 2000
Windows XP
Windows 7
OS X
GNOME 2.x

Unity



Dystrybucja została stworzona na bazie Ubuntu 14.04 LTS, co obecnie samo w sobie stanowi swoistą gwarancję stabilności i ogromnej ilości dostępnego oprogramowania.  Dodatkowo twórcy wprowadzili kilka swoich usprawnień, dzięki czemu Zorin sprawował się znacznie lepiej, niż Ubuntu tuż po swojej premierze. Nie miałem z tym systemem żadnych problemów.

Osobiście polecam tą dystrybucję wszystkim swoim znajomym chcącym spróbować czegoś nowego, co nie jest Windowsem czy Makiem. Jeżeli jesteś początkującym linuksiarzem i cenisz sobie prostotę obsługi i stabilność – ten system jest właśnie dla Ciebie.


*Przedstawione zrzuty ekranu są własnością grupy Zorin OS.

niedziela, 27 lipca 2014

KDE Plasma 5 – Pierwsze wrażenia.

KDE jest jednym z najbardziej liczących się środowisk graficznych stosowanych  w systemach operacyjnych GNU/Linux i zarazem najbardziej efektownym. To właśnie wszelkiego rodzaju „wodotryski” zachęciły mnie jako młodego użytkownika komputera do rozpoczęcia swojej przygody z pingwinkiem, gdyż wtedy liczyła się dla mnie bardziej forma, niż treść. Niestety pomimo umiarkowanie szybkiego działania na moim głównym blaszaku, nie byłem w stanie używać go na swoim służbowym laptopie ze względu na ogromną zasobożerność zwłaszcza od wersji oznaczonej numerkiem 4, która skutecznie mnie odstraszyła. Ostatecznie zmieniłem środowisko na nieco szybszego Cinnamona i używałem go z powodzeniem na każdym sprzęcie, na jakim pracowałem.

Elegancja i prostota.
Po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii zadecydowałem, że może warto byłoby bliżej przyjrzeć się efektom pracy zespołu odpowiedzialnego za projekt KDE. Włączyłem maszynę wirtualną i po zalogowaniu się moja szczęka niemal opadła na podłogę. Zobaczyłem środowisko o jakim marzyłem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To, czego dokonali programiści przerosło moje oczekiwania. Motyw idealnie odpowiada moim wzorcom estetycznym, a całość działa niesamowicie szybko.
Zużycie ramu spadło niemal o połowę, procesor zachowuje się w miarę przyzwoicie. Nie zapominajmy jednak, że nie jest to jeszcze wersja stabilna. Ponadto znacznie poprawiono sposób zarządzania widgetami.

Bugi
W ciągu kilku godzin testowania dosłownie raz musiałem restartować x session z powodów bliżej mi nieznanych. Kilkukrotnie doświadczyłem również pomniejszych bugów w wyświetlaniu grafiki. Poza tymi małymi incydentami wszystko działało jak należy.

Werdykt(?)
Nie jestem w stanie wydać jednoznacznej oceny po zaledwie dwóch dobach testowania, jednak moje wstępne odczucia są bardzo pozytywne. KDE w wersji piątej możecie bez problemu pobrać na Ubuntu i pochodne oraz Archa (znajduje się w standardowych repozytoriach). Zapraszam do testów i zgłaszania bugów.

czwartek, 24 lipca 2014

Nowa wersja Firefoxa wydana.

Doczekaliśmy się kolejnego stabilnego wydania przeglądarki Mozilli, tym razem oznaczonej numerkiem 31. Zmiany, które wnosi ta aktualizacja są naprawdę spore.

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to pasek wyszukiwania, który pojawił się nad ulubionymi stronami podczas otwierania nowej karty. Z jego poziomu można też w bardzo prosty sposób zmienić silnik wyszukiwania. Bardzo podobne rozwiązanie zastosowano już w Operze i Google Chrome, co jeszcze bardziej upodobniło do siebie te przeglądarki. Zobaczmy, co jeszcze przyniosła ze sobą nowa aktualizacja.

Poprawa bezpieczeństwa.
Ostatnimi czasy lisek do najbezpieczniejszych nie należał. Wykrywalność złośliwego oprogramowania u konkurencji była średnio o 30% wyższa, za sprawą  Google Safe Browsing API z którego w tym wydaniu będzie również korzystał Firefox.

Szybkość i stabilność.
Nastąpił dość znaczny wzrost wydajności przeglądarki Mozilli względem poprzedniej wersji, niestety głównie w benchmarkach. Zwykły użytkownik prawdopodobnie tych zmian nawet nie odczuje. Dobrze jednak, że programiści zdają sobie sprawę z ociężałości ich produktu i ich starania w zakresie poprawy obecnej sytuacji należałoby  zaliczyć na plus. W poprzedniej wersji Firefox bardzo często crashował się w losowym momencie zarówno na moim komputerze, jak i kolegów z pracy. Przeglądarka była jednak bardzo stabilna na systemach z rodziny GNU/Linux zarówno na Archu jak i Mincie.

wtorek, 22 lipca 2014

Deepin 2014 - Oryginalność kosztem wydajności.

Szóstego lipca światło dzienne ujrzała nowa odsłona jednej z najciekawszych i najbardziej oryginalnych dystrybucji linuksa – Deepin 2014 (w poprzedniej wersji znana pod nazwą Linux Deepin).

W świecie systemów operacyjnych z rodziny GNU/Linux zdecydowanie ciężko o wyróżnienie się z  tłumu. Obecnie jesteśmy zalewani dziesiątkami (jeśli nie setkami) dystrybucji bazujących na tej najpopularniejszej - Ubuntu, które pomimo swojej niezawodności jest niestety - nudne.
Deepin 2014 niestety nie wyróżnia się pod tym względem na tle konkurencji, ponieważ powstał w oparciu najnowsze dziecko fundacji Canonical – Ubuntu 14.04 LTS. Co można uznać zarówno za jego wielką wadę, jak i zaletę – Jest to kwestia gustu i temat na osobny wpis, dlatego tym razem nie będę zagłębiał się zbyt mocno w tą kwestię
Jako, że w dniu premiery wersja ich systemu operacyjnego nie ustrzegła się od kilku błędów, mogących skutecznie uprzykrzać życie zwłaszcza nowym użytkownikom,  postanowiłem wstrzymać się z testowaniem przez jakiś czas, mając nadzieję, że wkrótce zostaną one usunięte. Większość z nich dotyczyła obsługi sprzętu, na którym była testowana dystrybucja takich jak sporadycznie pojawiający się czarny ekran przy wybudzaniu komputera ze stanu uśpienia, czy zmuszenie karty sieciowej wifi do współpracy – także przy wybudzaniu. Na szczęście problem zniknął kilka dni później po otrzymaniu kolejnej porcji łatek, dlatego w chwili, gdy czytacie ten wpis obsługa waszych maszyn na pewno uległa znacznej poprawie.
 
Pulpit wraz z panelem ustawień.
Wygląd
Estetyka interfejsu często potrafi wpłynąć na to, czy przeciętny użytkownik zdecyduje się na używanie danego systemu. Osoby odpowiedzialne za GUI  tej dystrybucji doskonale zdają sobie z tego sprawę dopieszczając każdy szczegół od aplikacji, po pulpit.

Twórcy Deepina od początku stawiali na własne rozwiązania w zakresie środowiska graficznego, które zmieniało się diametralnie wraz z każdą odsłoną systemu. Deweloperzy najwyraźniej nadal znajdują się w fazie eksperymentów mających na celu poprawienie komfortu użytkowania. Jest to autorskie środowisko nazwane po prostu Deepin Desktop Environment (DDE), które oparto o mocno zmodyfikowane gnome shell. Wszystko wygląda niczym połączenie interfejsu Mac OS X i Windows 8.
Wiele opcji można zmienić bezpośrednio na docku.



Ekran wylogowywania.


Wygoda użytkowania
Ciężko mi jednoznacznie ocenić tą szczególną cechę systemu. Na pewno wymaga on pewnej ilości czasu na zapoznanie się z pulpitem i sposobem jego użytkowania, co może odstraszać, jednak po nauczeniu się pewnych gestów i oswojeniu się ze środowiskiem jesteśmy w stanie poruszać się po nim bezproblemowo. Dystrybucja nie doczekała się polskiej wersji językowej, a centrum oprogramowania jest jeszcze pełne chińskich „krzaczków”, co mocno obniża moją końcową ocenę tego aspektu systemu.
 
Niestety nie znajdziemy tu języka polskiego.
Centrum oprogramowania Deepin



Responsywność
Niestety na kilku ciekawych rozwiązaniach i wyglądzie kończy się wyjątkowość tego systemu. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jest to może najwolniejsza dystrybucja z jaką miałem do czynienia, jednak zdecydowanie odradzałbym zainstalowanie jej na starszym sprzęcie lub netbookach. Czysty system z uruchomionymi standardowymi usługami w tle używa około 550MB ramu. Natomiast nowszym sprzęcie wszystko zdaje się działać w miarę szybko, chociaż nadmierną żwawością również nie grzeszy. Zdarzają się sporadyczne przycięcia nawet na sprzęcie wyposażonym w procesor i7 obecnej generacji.
 
Ustawienia daty i czasu.
Stabilność
Całość działa raczej średnio stabilnie. Kilka razy wyświetliło mi się okno informujące o błędzie wewnętrznym systemu, raz wysiadł mi sterownik graficzny podczas pracy z edytorem tekstu, dwukrotnie musiałem także resetować blaszaka. Wszystko to stało się podczas około tygodniowego okresu testowego. Natomiast nie miałem większych kłopotów podczas testów na maszynie wirtualnej, więc wyżej wymienione problemy mogą być spowodowane moją konfiguracją sprzętu. 
 
Launcher aplikacji.

Deepin 2014 polecałbym antytradycjonalistom i osobom, które poszukują czegoś nowego i nie boją się eksperymentować z nowymi dystrybucjami, a także szukającym nowego podejścia do sposobu poruszania się po systemie. Średnio doświadczeni użytkownicy mogą poczuć się w miarę komfortowo już po krótkim okresie nauki. Dla osób, które na co dzień korzystają z dowolnej wersji Windowsa, zetknięcie z Deepinem może okazać się szokiem, z którego długo nie będą w stanie się otrząsnąć.


EDIT: Ostatnia aktualizacja może usunąć  Deepin Control Center. Aby je przywrócić należy otworzyć terminal i wpisać następującą komendę: sudo apt-get install dde-control-center